O życiu i działalności niezwykłego zakonnika, jakim był Ojciec Pio powstało dużo publikacji zarówno w internecie, jak i w postaci wydawnictw papierowych. Na kanwie jego życia nakręcone zostały filmy fabularne i dokumentalne. Życie tego człowieka niezmiennie nas inspiruje, tym bardziej, że jest to Święty „naszych czasów”. Jego pojawienie się w XX wieku stało się dla nas widocznym, bezpośrednim działaniem woli Bożej, a także odpowiedzią na trudy czasów i cierpienie, które było udziałem wielu ludzi żyjących ówcześnie.
Także współcześnie Ojciec Pio wskazuje nam w sposób dosłowny, bezpośredni, że Chrystus jest żywy i obecny wśród nas każdego dnia. Bez względu na to, czy osoba, która poznawała tego zakonnika była wierząca, czy nie, po spotkaniu z nim zmuszona była do głębokiej refleksji na swoim dotychczasowym życiem. Sposób życia, jaki prowadził Ojciec Pio, jego prostota, a jednocześnie sumienność i gorliwość, z jaką oddawał się wypełnianiu swojego powołania nie mógł być dla nikogo obojętny. Za pomocą trzech środków: kierownictwa duchowego, spowiedzi oraz Mszy Świętej przybliżał i przybliża nadal Bogu tysiące dusz, będąc nieustannie żywym znakiem obecności Chrystusa.

Chociaż jego życie nie było pozbawione trosk i sam spotykał się naprzemiennie z przychylnością oraz niechęcią zarówno władz kościelnych, jak i ludzi świeckich, to spotkania z nim wzmacniały relację z Bogiem każdego, kto miał okazję go poznać.

Odpowiadając na pytanie, czym była spowodowana ostrożność wobec posługi Ojca Pio, należy zwrócić uwagę na dwie rzeczy opisane w rozmowie Pani Katarzyny Krzyścin  z O. Gracjanem Majką, autorem wielu publikacji o zakonniku. „Po pierwsze –  być może – zadziałała tu słabość ludzka i uczucie zazdrości. Myślę tu nie tylko o władzy hierarchicznej, ale o wielu środowiskach. Oczywiście lepiej być ostrożnym, lepiej się nie „poparzyć”, nie wpaść w sidła szatana. A zatem – ostrożność. Z drugiej strony lękano się skoncentrowania na o. Pio jako człowieku (…).
Ojciec Pio jednak nie zabiegał o uznanie swojej osoby.  Podczas spotkań z rzeszą ludzi, która przez większość czasu mu towarzyszyła zwykł powtarzać ”Dziękuj Jezusowi”, „Dziękuj Matce Bożej, a nie mnie!”

Świat ujrzał Ojca Pio 25 maja 1887 roku w Pietrelcinie, w prowincji Benevento na południu Włoch. Był drugim synem Grazia i Giuseppy Forgione, pobożnych i ciężko pracujących na chleb chłopów. Na chrzcie św. Otrzymał imię Francesco. Z okresu dzieciństwa zakonnika nie zachowało się zbyt wiele informacji. Wiadomo, że cechowało go milczenie, lubił przebywać w samotności, oraz że był chętny do nauki. Służył jako ministrant w kaplicy, w której został ochrzczony. Był dzieckiem nieśmiałym, wydawał się nawet zamkniętym w sobie, lecz po latach zwykł humorystycznie mówić o sobie, że był: ”nie osolonym makaronem”, po prostu „ciapą”.

Jego rodzice nie sprzeciwiali się wstąpieniu do seminarium. Przeciwnie – ojciec wyjechał do Ameryki, aby móc utrzymać rodzinę i umożliwić przyszłemu zakonnikowi właściwą edukację. I tak 6 stycznia 1903 roku przyszły Ojciec Pio wstępuje do nowicjatu kapucynów w Morcone w prowincji Benevento.
Nowicjat był okresem ciężkiej próby. Brat Pio wstawał o godzinie piątej. Z trzech rzeczy charakteryzujących życie nowicjuszy: modlitwy, pracy i nauki, najważniejsza była modlitwa. Klasztor kapucynów w Morcone był miejscem bardzo zimnym, dodatkowo nowicjuszy obowiązywał częsty post, a także samobiczowanie trzy razy w tygodniu. Pio przyjmował jednak z pokorą i pogodą ducha każde doświadczenia, aby w 22 stycznia 2004 roku złożyć swoje pierwsze śluby zakonne.

O tym, jak niełatwa była to droga dla młodego zakonnika, może też zaświadczyć fakt, że, zgodnie z regułą w okresie trwającego rok nowicjatu cztery razy zbierają się przełożeni, aby ocenić „przydatność” kandydatów do przyszłego życia zakonnego. Wiemy, że Francesco Forgione za każdym razem otrzymywał ocenę pozytywną.
Dyscyplina, jaką narzucał sobie Ojciec Pio, w tym częste głodówki, jakim się zakonnik poddawał spowodowały, że w tamtym czasie bardzo podupadł na zdrowiu. 27 stycznia 1910 roku złożył śluby wieczyste, zaś 10 sierpnia otrzymał święcenia kapłańskie. Niedługo potem został wysłany do domu, do Pietrelciny, gdzie przebywał z przerwami aż do 1916 roku, zachowując jednak habit.
W latach 1915 – 1918 służył w wojsku, kilkakrotnie powoływany i odwoływany ze służby ze względu na zły stan zdrowia. Pełnił tam funkcje sanitariusza i kapłana, dodatkowo cierpiąc duchowo z powodu okropności, które widział na wojnie oraz niemoralnych obyczajów panujących na polu walki i koszarach.

Ojciec Pio pierwszy raz stygmaty otrzymał 7 września 1910 roku. Wówczas wraz ze swoim proboszczem, Salvatore Panullo pomodlił się, aby Bóg zabrał mu te widoczne ślady męki. Zakonnik pragnął bowiem cierpieć, lecz w ukryciu, w swoim sercu i duszy. Jego modlitwy zostały wysłuchane i znaki zniknęły.

20 września 1918 roku Ojciec Pio modlił się na chórze w kościele Matki Bożej Łaskawej przed wizerunkiem Ukrzyżowanego. Wtedy po raz kolejny – tym razem już na kolejne pięćdziesiąt lat, aż do końca życia otrzymał stygmaty w postaci pięciu Chrystusowych ran.

W roku 1919 mają miejsce pierwsze badania medyczne ran zakonnika. Od tej pory zaczynają się trwające ponad pół wieku odwiedziny, nie tylko lekarzy, ale też pielgrzymów, osób wierzących, jak i nie wierzących, pragnących na własne oczy zobaczyć, czym są i jak wyglądają niezwykłe znaki, którymi został obdarzony Ojciec Pio.
Przez całe jego życie miały miejsce niezwykłe cuda i wydarzenia, opisywane i przekazywane po dzisiejszy dzień ustami świadków. Liczne świadectwa opisujące przypadki uzdrowień, a także bilokacji ojca Pio stanowią dzisiaj ogromny materiał, będący niezwykłym wyzwaniem dla lekarzy na całym świecie. Dla całego zaś świata są namacalnym znakiem Bożej działalności również w czasach współczesnych.
Z powodu rozgłosu, jaki zaczynał rodzić się wokół osoby zakonnika 17 czerwca 1923 roku Kongregacja Świętego Oficjum postanawia zakazać mu publicznego odprawiania Mszy Świętych, odpisywania na listy, a także pokazywania stygmatów. Z powodu licznych protestów miejscowej ludności władze zakonne postanowiły pozwolić Ojcu Pio odprawiać Mszę Świętą, tak, jak dotychczas, w klasztorze.
Osiem lat później, 9 czerwca 1931 roku, Święte Oficjum podejmuje decyzje o całkowitym zakazie pełnienia funkcji kapłańskich przez Ojca Pio, z wyjątkiem odprawiania mszy świętych bez uczestnictwa innych osób. Ojciec Pio jednak z dużą pokorą i właściwą sobie skromnością stosuje się do tych zakazów. Nie sprzeciwia się im, ani na nic nie skarży. Mało tego, podczas tych trzech lat osamotnienia, ale również częstej lektury oraz modlitwy nie pozwalał także osobom będącym w jego towarzystwie krytykować, ani komentować decyzji Świętego Oficjum. Spośród wielu przykrości, których wówczas doznał, wielkim cierpieniem była dla niego śmierć matki. Odeszła 2 stycznia 1929 roku, zaś wyrazem miłości do niej był ogromny ból, który towarzyszył Ojcu Pio wówczas, i który spowodował, że lekarze zaczęli martwić się stanem zdrowia zakonnika. Pio bowiem cierpienie wolał przeżywać w samotności.

15 lipca 1933 roku, zakazy nałożone przez Święte Oficjum zostały cofnięte. Na początku ojciec Pio mógł znów odprawiać Mszę Świętą, od 25 marca 1934 roku spowiadać mężczyzn, natomiast o 12 maja tego samego roku również kobiety.

9 stycznia 1940 roku Ojciec Pio stał się inicjatorem budowy Domu Ulgi w Cierpieniu. Nie wiadomo, kiedy dokładnie zrodziła się w głowie Ojca Pio koncepcja stworzenia „katedry miłosierdzia”, jednak bez wątpienia na tę decyzję miały wpływ doświadczenia, które spotykały go przez całe życie. Wystarczająco dużo wycierpiał, a także widział cierpienia innych ludzi, zarówno podczas posługi, jako kapelan i sanitariusz na wojnie, jak i codziennego życia wśród parafian, aby mogła pojawić się u niego taka idea. 16 maja 1947 roku położono kamień węgielny pod budowę szpitala, by już 7 lat później otworzyć pierwsze ambulatoria i wreszcie szpital w 1956 roku. Dzieło poruszało zarówno wierzących, jak i niewierzących nie tylko z Włoch, ale i całego świata, zaś dzięki datkom od wielu mniej i bardziej zamożnych ludzi, budowa mogła być ukończona.

W dniu 22 drugiego września Ojciec Pio odprawił ostatnią w życiu mszę świętą, w tym samym roku mija również pięćdziesiąt lat od pojawienia się stygmatów zakonnika. 23 września o godzinie 2:30 Ojciec Pio umiera. W dniu śmierci znikają całkowicie stygmaty, które zaczęły goić się rok wcześniej. Na chwilę przed śmiercią Ojciec Pio modlił się, jak zwykle trzymając w ręku różaniec. Nie miał jednak siły wypowiadać na głos słów Pozdrowienia Anielskiego. Zmarł wypowiadając ostatnim tchnieniem „Maryja”. Fotografie wykonane po śmierci Ojca Pio ukazują gładka skórę w miejscu ran.
Ciało zakonnika zostało pochowane 26 września w krypcie kościoła Matki Bożej Łaskawej.

Ojciec Pio został beatyfikowany 2 maja 1999 roku, zaś kanonizacja nastąpiła 16 czerwca 2002 roku.

**********************

Bibliografia

O. Gracjan Majka OFM Cap – Na drodze do Boga. Życie i wybrane pisma Ojca Pio, kapucyna stygmatyka, Wyd. OO. Kapucynów, Kraków 1984
Burchacka Irena (oprac.) Ojciec Pio – Osobowość i posługa w relacjach współczesnych, Wyd. Instytut Prasy i Wydawnictw „Novum”, Warszawa 1986
Szefer Sylwester (red.) Największy Cud Ojca Pio, Wyd. AA s.c., Kraków 2008